Wybór odpowiedniego ubezpieczenia (OC, AC, NNW, Assistance) podyktowany jest najczęściej ceną – każdy chce oszczędzić, więc szuka jak najkorzystniejszych ofert. Jednak diabeł tkwi w szczegółach, czyli w OWU – ogólnych warunkach ubezpieczenia. Czy warto czytać OWU samochodu? Zdecydowanie tak. Kto tego nie robi, może bardzo przykro (czytaj: kosztownie) rozczarować się, gdy zajdzie potrzeba skorzystania z ubezpieczenia.
Co zawierają OWU? Szczegółowy opis sytuacji, w których świadczenie zostanie wypłacone. Jeszcze ważniejsze są zapisy, które mówią o tym, w jakich okolicznościach odpowiedzialność ubezpieczyciela zostaje wyłączona.
3 klasyczne przypadki: alkohol, niezapłacona rata, brak kluczyków
Dlaczego można stracić prawo do odszkodowania, gdy nie mamy kluczyków i dokumentów skradzionego auta? Ano dlatego, że w większości OWU zapisana jest „należyta staranność”, z którą ubezpieczony zobowiązuje się chronić kluczyki i dokumenty samochodu. Ich utrata oznacza zaniedbanie i prowadzi do wstrzymania wypłaty odszkodowania. W takiej sytuacji możemy już tylko udać się do sądu – pod warunkiem, że jesteśmy w stanie dowieść, że do zaniedbania nie doszło.
W przypadku zagubienia lub wykonywania kopii kluczyków należy – o ile takie są zapisy w OWU – powiadomić niezwłocznie towarzystwo ubezpieczeniowe. W przeciwnym razie również to zdarzenie może stać się podstawą do wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczyciela.
Kłopotów przysporzy nam też nieterminowe płacenie rat ubezpieczenia. Jeżeli spóźniliśmy się z wpłatą, ubezpieczyciel może wyznaczyć nam termin uregulowania zaległości. Po jego przekroczeniu tracimy prawo do ubezpieczenia – jeżeli w tym czasie zdarzy się wypadek (którego będziemy sprawcą), kradzież czy zniszczenie samochodu, nie będziemy mogli liczyć na odszkodowanie. A zagrożą nam odsetki karne i wszczęcie postępowania windykacyjnego.
Trzecia typowa sytuacja, w której tracimy prawo do odszkodowania, to spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Z tej opresji wyjdziemy obronną ręką tylko wtedy, gdy udowodnimy, że nasz stan nie miał wpływu na powstanie szkody, co – przy większości zdarzeń – jest praktycznie niemożliwe. W takim przypadku musimy się liczyć z pokryciem wszelkich szkód z własnej kieszeni, a dodatkowo z możliwością dochodzenia odszkodowania przez poszkodowanego z tytułu powództwa cywilnego.
Drobne przeoczenia dużo kosztują
OWU samochodu warto też przeczytać pod kątem obszaru obowiązywania ubezpieczenia. Trzeba dokładnie sprawdzić, a w razie wątpliwości dopytać u agenta ubezpieczeniowego, na terytorium jakich krajów i w jakim zakresie będzie obowiązywała nasza polisa.
Chociaż wydaje się to oczywiste i banalne, to warto również pamiętać, że pojazd musi mieć aktualne badania techniczne. Ich brak w chwili spowodowania wypadku w zasadzie automatycznie wyłącza odpowiedzialność ubezpieczyciela. Jedynym wyjściem, podobnie jak przy spożyciu alkoholu, jest udowodnienie, że stan techniczny pojazdu nie miał związku z powstaniem szkody.
Kto czyta, nie płacze
Zawarte w OWU zapisy nie zawsze są jasne i oczywiste dla osoby niebędącej specjalistą od ubezpieczeń. Mimo to należy przez nie przebrnąć i nie bać się zadawania pytań, gdy mamy jakiekolwiek wątpliwości.
Najgorszym rozwiązaniem jest hołdowanie zasadzie, że coś jest oczywiste. Jedyną oczywistą rzeczą jest to, że ubezpieczyciel nie prowadzi działalności charytatywnej. Jeżeli naruszymy jakikolwiek warunek umowy, stracimy prawo do odszkodowania.